wtorek, 22 sierpnia 2017

Pochopna Decyzja

Kolejny letni dzień. Kolejne dwadzieścia cztery godziny oczekiwania na ruch ze strony Kitlera i jego sprzymierzeńców. Promienie lipcowego słońca nie oszczędzały się ani trochę, choć fala upałów miała dopiero nadejść. Podobnie jak Kitler. Psy nie obawiały się utraty terytorium ani życia, miały przewagę pod każdym względem. Jedyne czego chciały to pokazać kotom kto tu rządzi, dlatego też nie mogły dać się zaskoczyć.
- Mieszko! - zdyszany Venek podszedł do teriera leżącego w cieniu drzewa i ułożył się obok niego. - Zgadnij kogo widziałem.
- Hm? - Mieszko dopiero co wyrwał się z zamyślenia.
- Dingo.
Mieszko zupełnie zapomniał o szajce Dingo, która przecież była w pobliżu i nie była zbyt przyjacielsko nastawiona. Od razu na myśl przyszedł mu Delgado. Terier często napotykał pusty wzrok Hagen i doskonale wiedział czym jest on spowodowany. Gdyby teraz wrócił do Mieszka, ten bez wątpienia wszystko by mu wybaczył. Tylko czy słusznie by postąpił?
- Ugh, jeszcze jego brakowało... - westchnął cicho.


Pestka
Dzień zapowiadał się świetnie, pogoda była idealna. Wyszłam ze zniszczonego, drewnianego domu. Inne psy często narzekały, że nie ma w okolicy lepszego miejsca na bazę, ale ja nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli się stąd wynieść. Uwielbiam tę ruderę, jak i całą okolicę. Prychnęłam głośno, gdy zauważyłam swoich przyjaciół - każdy z nich był rozłożony w cieniu rzucanym przez budynek czy drzewa. Dobrze wiem, że ich sielanka potrwa cały dzień. Jak tak można?
Opuściłam podwórze ogrodzone żywopłotem, a raczej czymś, co kiedyś nim było i skierowałam się w kierunku przepływającej nieopodal rzeki. Uwielbiałam wodę w każdej postaci. W końcu do moich uszu dotarł szum płynącej leniwie wody. Przedzierając się przez zarośla doszłam do mojego kąpieliska. Brzeg rzeki był usłany kamieniami, a w wodzie zwinnie poruszały się niewielkie ryby. Kiedy ostrożnie zanurzyłam łapę wszystkie uciekły. Nie minęła minuta, a już zataczałam koła, bawiąc się przy tym niewielką gałęzią, która dryfowała po wodzie. Widząc piaszczysty brzeg wiedziałam już, co będę robić przez resztę popołudnia.

Mieszko
Przez cały rozmyślałem o sprawie z Dingo. Jedyne co byłem w stanie zrobić to mieć nadzieję, że nic głupiego nie wpadnie tej szajce do ich pustych łbów. A może by tak sprawdzić, co knują? W końcu z Sugarem się udało. No prawie...
- Mieszko - słysząc swoje imię gwałtownie podniosłem się z ziemi, chcąc dowiedzieć się kto zakłóca mój spokój. Właściwie było to do przewidzenia.
- Chcesz czegoś, Venek? - bardziej stwierdziłem, niż zapytałem.
- Idziesz ze mną sprawdzić teren sfory? Jest szansa, że coś znajdziemy, czegoś się dowiemy...
Jak widać Venek miał plan taki jak mój, ale to nie nowość. Chciałem odmówić, lecz coś podpowiedziało mi, że powinienem wybrać się z przyjacielem. Jeszcze wpakowałby się w kłopoty.
- Eh, dobra. Innych lepiej w to nie mieszajmy. Nie ma co siać paniki.
Ruszyłem za Venkiem przez żywopłot żeby nie wzbudzać podejrzeń reszty sfory. Całe szczęście - każdy z psów był zajęty swoimi sprawami, toteż wymknęliśmy się niezauważenie. Zastanawiało mnie gdzie podziała się Pestka. Zawsze chodziła swoimi ścieżkami, przy tym będąc dobrze postrzeganą w psiej społeczności. Pełna energii - nigdy nie traciła wigoru. Niekiedy buntownicza, co jak co; Pestka potrafiła postawić na swoim.  Uwielbiała mną manipulować, na co w zasadzie przyzwalałem... sam nie wiem dlaczego. 
- Tutaj... Mieszko! Słuchasz mnie chociaż? - wyrwał mnie z zamyśleń Venevon.
Nie dało się nie zauważyć jego zirytowania. Pewnie całą drogę o czymś opowiadał, a ja ani przez moment go nie słuchałem. 
- Co? A, tak.
- O czym znowu myślisz?
- Nieważne. Gdzieś ty nas zaprowadził?
- Eee... właściwie to sam nie wiem, ale wydaje mi się, że jesteśmy jeszcze na swoim terenie.
"Wydaje mi się" wypowiadane przez Venka z reguły nie wróżyło nic dobrego.
- Ugh, wiesz co? Po prostu się rozdzielmy, a jak coś to mnie znajdziesz.
Nie czekając na odpowiedź Venevonera zmieniłem kierunek. Po co właściwie dałem mu się namówić?! Mój przyjaciel znów wysuwał chore hipotezy i przemyślenia. Czego właściwie miałby szukać u nas Dingo? Już dawno odebrał to, co "jego". Niczego nie mógł od nas oczekiwać, a tym bardziej kręcić się po naszym terenie. Nie wierzę, że upadł tak nisko, aby robić jakiś spisek z kotami. Chociaż, chyba wierzę. Był do tego zdolny.
Venek nie wyglądał na przekonanego, mimo to nic już nie powiedział i poszedł w przeciwnym kierunku.

Błądziłem bez celu po okolicy już dobre piętnaście minut. Venek znając życie wrócił sam...

- No proszę, proszę. Kogo my tu mamy? - usłyszałem nagle drwiący głos, a przy zetknięciu z ziemią wstrząsnął mną przeszywający ból.
- Czego chcesz, Dingo?

Z góry przepraszam za "bycie Polsatem". 
W ciągu najbliższych dni pojawi się druga część, nie obiecuję, że będzie wybitnie długa.

czwartek, 3 sierpnia 2017

Parę Nowości

Na blogu wybiło piętnaście tysięcy wyświetleń. Mam wyrzuty sumienia - cały czas śledzicie bloga, zaglądacie na niego, a ja nic prócz zapewnień typu "będzie w tym tygodniu" nie jestem w stanie napisać. Może pora to zmienić i wziąć się za jedyną rzecz, która mi się poniekąd udała? 
Dziękuję Wam za te wyświetlenia. To dla mnie naprawdę duża motywacja do dalszego pisania. <3

Jak mogliście zauważyć; dodałam na bloga możliwość tłumaczenia (raczej nic dokładnego, ale da się zrozumieć). Statystyki twierdzą, że bloga odwiedza sporo osób spoza Polski, więc może się to komuś przyda. Od jakiegoś czasu jest także opcja zaobserwowania bloga, jeśli chcecie być na bieżąco z nowościami. 
Jest też drobna zmiana związana z moim kontem Google - "Dorjan" jest tą samą osobą co "Dominika Henderson", gdyby ktoś się zastanawiał. 

Planuję specjalne opowiadanie, w którym pojawi się perspektywa bohaterów. ^^ Jeśli ktoś lubi wątki typowo miłosne to może się cieszyć. Mam również zamiar stworzyć spis bohaterów, bo sama się już w tym gubię. Oczywiście to będzie coś w stylu imienia, krótkiej historii i podstawowych informacji. Nie pojawią się zdjęcia - według mnie opowiadania czyta się po to, aby samemu móc poruszyć wyobraźnię i stworzyć obraz miejsc, bohaterów.

Jeszcze raz Wam dziękuję.